„Co za obskurne miejsce!” – pomyślałam, krzywiąc się
na widok wiekowych, marmurowych kamienic, na których czas wyraźnie naznaczył
swe piętno. Przestąpiłam z nogi na nogę, coraz bardziej się niecierpliwiąc, co
chwilę zerkając na wskazówki kosztownego, szwajcarskiego zegarka, znajdującego
się na moim nadgarstku. Nerwowo poprawiłam grzywkę, złośliwie opadającą na
prawe oko, słysząc w oddali donośne wycie dzików psów. Najchętniej oddaliłabym
się stąd jak najszybciej, jednak to właśnie tutaj miałam się spotkać z moim
klientem, który, o ironio!, spóźniał się
już dobry kwadrans.
Dochodziła północ. Na wąskiej, skąpanej w blasku
księżyca uliczce pojawił się szczupły, lecz niezwykle wysoki mężczyzna. Miał na
sobie czarny, idealnie skrojony i zapewne cholernie drogi garnitur. Jego kroki
obijały się echem między murami starej kamienicy. Gdy stanął naprzeciw mnie,
mogłam dostrzec jego podłużną, szczurzą twarz oraz małe, wąskie oczy.
Bezczelnie żuł gumę, uśmiechając się przy tym w obrzydliwy sposób, który
przyprawiał mnie o mdłości. Woń jego ostrych, intensywnych perfum dodatkowo
potęgowała to uczucie.
- Punktualność niewątpliwie należy do grona pańskich
zalet – mruknęłam sarkastycznie, unosząc ku górze jedną brew.
Jednak on zdawał się puścić moją uwagę mimo uszu i,
zamiast odpowiedzi, dokładnie mi się przyjrzał, uważnie lustrując moje ciało od
góry do dołu, a potem, bez zbędnych ceregieli, wyciągnął z kieszeni marynarki grubą,
szarą kopertę i mi ją wręczył. Mocno ją do siebie przycisnęłam, czując pod palcami
gładki papier.
- Reszta pieniędzy po skończonej robocie – rzekł szorstkim,
obojętnym głosem, pod wpływem, którego przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze.
Powoli skinęłam głową na znak zrozumienia. Ten ukłonił
się nisko, niczym rasowy dżentelmen, choć jak mniemam, wiele mu do niego
brakowało. Na pożegnanie uśmiechnął się z wyższością, obnażając swe żółte
uzębienie, a potem zniknął w cieniu budynku. „Doprawdy, paskudny typ” –
skomentowałam w myślach, wycierając spocone dłonie o materiał granatowych
dżinsów.
Nasłuchiwałam, próbując wyłapać choćby najmniejszy
dźwięk, upewniając się, że nikogo niepowołanego nie ma w okolicy. Osiedle o tej
porze było opustoszałe, co wcale nie powinno mnie dziwić. Ostatni raz
rozejrzałam się wokół, zatrzymując wzrok na brudnych szybach kamienicy,
sprawdzając, czy aby na pewno ktoś mnie nie podgląda zza pożółkłej firany. Cicho
westchnęłam i, bez żadnych obaw, wyciągnęłam z koperty zdjęcie młodego chłopaka
– mojego kolejnego celu. Radośnie uśmiechał się do mnie z fotografii, ukazując
rząd równych, białych zębów, wyraźnie wyróżniających się na tle jego śniadej
karnacji. Ciemne włosy, ułożone w nieładzie, nadawały mu wygląd niegrzecznego,
zbuntowanego chłopca. Biła od niego ogromna pewność siebie, spodobało mi się
to.
- Szkoda będzie takiej pięknej buźki – stwierdziłam cicho
pod nosem, naciągając na głowę czarny, pogięty kaptur.
Wsunęłam fotografie na miejsce, zauważając, że w
kopercie znajduje się pokaźniejszy plik pieniędzy niż sądziłam. Uśmiechnęłam
się do siebie i odeszłam stamtąd, starając się nie wzbudzać żadnych podejrzeń.
Podstawą zbrodni idealnej jest poznanie ofiary. Co
lubi, gdzie najczęściej bywa, w którym miejsca można ją spotkać samą, bez
zbędnych świadków. Należałam do tego świata już parę dobrych lat, więc
doskonale znałam jego zasady. A mówiąc „tego” miałam na myśli nas –
młodocianych morderców, porzuconych we wczesnym dzieciństwie przez rodzinę,
odrzuconych przez przyjaciół, próbujących godnie żyć, mimo wszystkich
otaczających przeszkód. To, że nadal tutaj byłam, cała i zdrowa, zawdzięczałam
jedynie swojej umiejętności stawania się obojętną, wyłączania wszelkich uczuć
oraz emocji. W tej branży nie można pozwolić sobie choćby na chwilę słabości –
bo to może okazać się gwoździem do twojej trumny. Ostrożność to coś, co powinno
ci towarzyszyć każdego dnia, o każdej godzinie. Nie możesz się wyróżniać,
wychylać z tłumu, wzbudzać podejrzeń – to klucz do przetrwania.
Powracam do
blogowego świata, bo bardzo długiej przerwie (ponad rok). Przedstawiam wam nowe
opowiadanie, o One Direction. Jakoś tak ta piątka chłopców mną zawładnęła, że
nie mogłam nie napisać o nich. Nie chce zdradzać fabuły, wszystkiego dowiecie
się w trakcie czytania. I mam nadzieję, że dotrwam do końca ze swoim słomianym
zapałem. W razie pytań, piszcie tutaj, na gg: 43013725. BARDZO WAS PROSZĘ, dajcie mi znać, co o tym sądzicie lub
chociaż napiszcie, że będziecie to czytać. To bardzo dla mnie ważne! Dziękuję
za uwagę.
xoxo, wasza
Reckless